środa, 27 lipca 2016

Prefekci naczelni [1]



Słońce lekko zaczynało wschodzić podczas gdy młoda czarownica pakowała swoje idealnie wyprasowane ubrania do kufra. Została godzina do pociągu Londyn-Hogwart. Przez całe wakacje odbudowywali szkołę, dla przyszłych pokoleń oraz po to, aby mogli ukończyć magiczną edukację. Hermiona posmutniała na myśl, że to będzie ich ostatni rok.. Miała zamiar spędzić go na intensywnej nauce, pod koniec roku czekają ją owutemy, a zależało jej na tym, by dostać dobrą posadę w Ministerstwie Magii. Została prefektem naczelnym Zastanawiało ją to, jak będzie wyglądać ten rok teraz, gdy już nie ma Voldemorta. Była jednak dobrej myśli, bo wiedziała, że ma Harry'ego, najlepszego przyjaciela na świecie, z którym wszystko było łatwiejsze.

****

Nie pochwalał tego, że matka kazała mu wracać do Hogwartu, mimo to podjął decyzje, że jednak ukończy swoją edukację. Ród Malfoyów po zgładzeniu Czarnego Pana nie cieszył się szacunkiem. Mijający ich czarodzieje na ulicy patrzyli na nich z większą pogardą niż strachem, zwłaszcza teraz, gdy Lucjusz przebywał w Azkabanie. 

Narcyza wybłagała Dumbledora, by jej syn mógł ukończyć szkołę razem z przyjaciółmi, jednak pod pewnymi warunkami, które musieli przyjąć wszystkie dzieci byłych śmierciożerców. Draco miał zostać Prefektem Naczelnym, każda próba użycia magii, lub przemocy wobec innego ucznia zostanie zgłoszona do Ministerstwa Magii oraz przestrzeganie regulaminu szkoły. Chłopak wracał do szkoły tylko dlatego, że chciał podjąć dalszą naukę w Wyższej Szkole Magii w Waszyngtonie. Wiedział również, że matce sprawi to przyjemność. Chciał, żeby była z niego dumna. 

- Cieszę się, że wracasz do Hogwartu. - powiedziała matka – mam nadzieję, że ten semestr będzie dla ciebie pomyślny. Pisz do mnie często, teraz bez....Ciebie i ojca będzie mi bardzo ciężko. 
Wiedział, że nie chodziło tylko o ojca, ale także o Bellatrix, która podzieliła los Lucjusza. Mimo wszystko, byli rodziną, która nagle została rozdzielona. Próbował przywołać do siebie wspomnienia z okresu, gdy nie było w ich życiu Czarnego Pana – rodzinne obiady, brak przemocy. To wszystko było tak odległe. 

 - Bądź grzeczny, Draco – powiedziała Narcyza wyrywając go z zamyślenia. 

 - Postaram się - powiedział i wszedł na peron 9 i 3/4.



****

 - Hej, Hermiono!
Usłyszała za sobą znajome głosy. Odwróciła się; ku niej biegła trójka przyjaciół. Nic nie było w stanie opisać radości spowodowanej powrotem do szkoły. Przytuliła rudowłosą, chłopaka z blizną a z Wesley'em wymieniła uścisk dłoni. 

- Nawet nie wiecie jak bardzo za wami tęskniłam! Oh, dzień dobry pani Weasley!- przytuliła się do pulchnej kobiety, która już nie raz zastępowała jej matkę – a gdzie się podziewa pan Weasley?
 - Artur miał pilną sprawę w Ministerstwie i nie ma go od 4 rano - odpowiedziała pospiesznie.

 - Jakiś czarodziej wsypał do wanny dwa kilo jakiegoś cytrynu kwaskowego – rzucił Ron z nadzieją, że tym razem zapamiętał to, co ojciec im przekazał. Jednak Hermiona i Harry, którzy na co dzień przebywali wśród mugoli, wybuchli śmiechem – No co jest, znowu coś przekręciłem?

 - Ron, to kwasek cytrynowy. Jest stosowany w kuchni jako dodatek żywności, może również być wykorzystywany jako odkamieniacz, ale żeby się w nim kąpać? W dwóch kilogramach?!
 Rozbawieni ruszyli do barjerki. Ginny się rozkleiła.

-To już ostatni raz przechodzimy razem przez barjerkę między peronem dziewiątym i dziesiątym...

 Miała rację. W przyszłym roku ona sama pojedzie do Hogwartu podczas gdy jej przyjaciele będą pracować. Hermiona też posmutniała. Aby pocieszyć rudą, Harry przytulając ją powiedział:

- Nie martw się Gin, ten rok spędzimy wszyscy razem. To będzie najlepszy rok w historii Hogwartu. Podajmy sobie ręce i razem wejdźmy w nowy rozdział w naszym życiu.

****

Blondyn siedział w przedziale pociągu relacji Londyn – Hogwart. Razem z nim był Blaise Zabini i Pansy Parkinson. Nikt się nie odzywał. Ta cisza była niezręczna dla niego, bo zawsze chodzilł ze swoimi gorylami po pociągu robiąc psikusy pierwszorocznym. To miał być pierwszy rok bez Crabbe'a i Goyle'a. Najwyraźniej Parkinson pomyślała o tym samym.


- To będzie pierwszy rok bez Goyle'a...

 - Daj spokój Parkinson. I tak nic do niego nie czułaś, więc zamknij pysk - Szmata, pomyślał Draco. Przeleciało ją tylu chłopaków ze Slytherinu a ona rozpacza nad Goyle'm, którego zdradziła z Nottem.

- Dracusiu, po co te nerwy? Lepiej zachowaj je dla kogoś innego – powiedziała lekko zerkając za drzwi. 

No tak, Potter. Chłopiec Wybraniec Który Przez Przypadek Przeżył I Wykończył Czarnego Pana. Szedł z tymi kretynkami, Granger i Weasley. Chyba po drodze zgubił swojego ubogiego przyjaciela. 

- Ej, Potter! Czy zabijając Czarnego Pana przez przypadek trafiłeś zaklęciem w swojego przyjaciela? 

 Blaise mimowolnie parsknął śmiechem. 

-Malfoy, czyżby ci brakowało twojego władcy? Wiesz, Ron za chwilę przyjdzie, ale twój Czarny Pan nie. Komu będziesz teraz służył? Swojemu ojcu? Ah, wybacz, zapomniałam, że on siedzi w Azkabanie! - powiedziała ruda Weasley. 

Te słowa były mocne, za mocne jak dla Malfoy'a, który miał być grzecznym chłopcem. Zabiniemu spodobało się to, że ta mała potrafi się tak odszczekać, ale jednak bronił przyjaciela. Podszedł do dziewczyny Wybrańca wiedząc, że mu się to nie spodoba. 
Złapał ją za nadgarstki, przystawił do okna i warknął:

- Licz się z tym co i do kogo mówisz, bo wiesz, twoich ubogich rodziców nie będzie stać na adwokata jak przypadkiem coś ci się stanie, prawda? 

Reakcja była natychmiastowa, Potter chwycił różdżkę i rzucił się na Zabiniego. Nie zdążył wypowiedzieć zaklęcia, bo do wagonu wpadła profesor McGonagall z Ronem i ryknęła:  

- Co tu się wyrabia, Potter?! 

- Pani dyrektor, on rzucił się na Blaise'a bez powodu! - powiedziała solidarnie Parkinson.

- Rozejść się, ale już! Potter i Blaise, szlaban jutro po kolacji w moim gabinecie, odejmuję waszym domom po 40 punktów! 

 - Ale pani profesor...

 - Bez dyskusji! - ucięła krótko czarownica. - Panno Granger, panie Malfoy, proszę za mną.

Oboje spojrzeli na siebie ze zdziwieniem i obrzydzeniem, ale posłusznie ruszyli za McGonagall.
Zaprowadziła ich do wagonu dla nauczycieli.


- Zapraszam do środka. - powiedziała do nich otwierając drzwi i przepuszczając ich w drzwiach – panie Malfoy, czeka pan na specjalne zaproszenie?

- Pani pierwsza – powiedział nie patrząc na nią z obojętnością w głosie.
 
Hermionę zatkało. Pierwszy raz była świadkiem przejawów jakiegokolwiek szacunku Malfoy'a wobec drugiej osoby. Coś za tym stało, a ona już postanowiła, że dowie się co.

- Och, dziękuję – powiedziała z uśmiechem czarownica.

Malfoy uśmiechnął się kpiąco do Graner. Była ewidentnie zła, a chłopakowi sprawiało przyjemność doprowadzanie ją do takiego stanu. Chciała się odszczekać, ale nie dała mu wyprowadzić się z równowagi. Jeszcze brakowało tego, aby straciła odznakę prefekta za kłótnie z tym dupkiem. Niedoczekanie.
  
- Zaprosiłam was tutaj – powiedziała profesor McGonagall – aby przedstawić wam wasze tegoroczne obowiązki. Oboje dostaliście sowę z zawiadomieniem o byciu prefektami – celowo ucichła, aby zaobserwować ich reakcję. Hermiona jedynie westchnęła głośno, Dracon skrzywił się, ale nie protestował, bo wiedział, że to jeden z warunków powrotu do Hogwartu. 

 - Codziennie będziecie patrolować razem korytarze od godziny 21. Będziecie reprezentować szkołę w każdym jej przedsięwzięciu, możecie dodawać  i odejmować punkty konkretnym domom z uzasadnieniem spisanym na pergaminach. Oczekuję od was raportów w każdy piątek tygodnia. Ponadto, będziecie dzielić dormitorium. 

- O nie, to nie było moim warunkiem! - rzucił Malfoy do McGonagall. Nie zniży się do tego poziomu, nie będzie mieszkać ze szlamą w jednym dormitorium. To była przesada. Gruba
p r z e s a d a. 


 - Pani profesor, pani wybaczy, ale tym razem zgodzę się z Malfoy'em. Nie ma takiej opcji, żebyśmy zamieszkali w jednym dormitorium! W ogóle kto wpadł na taki wspaniały pomysł?! Gryfoni ze ślizgonami w jednym dormitorium?

- Spokój! Dzielenie dormitorium to jeden z obowiązków prefektów naczelnych i jeżeli nie chcecie stracić odznaki, to je wykonacie bez zbędnych dyskusji!

 -Mi nie zależy na odznace – powiedział Malfoy.

- Panie Malfoy, nie będziemy rozmawiać w ten sposób. Zna pan warunki pod jakimi został pan przyjęty do szkoły. To nie podlega żadnemu kompromisowi ani dyskusji.

Hermiona zastanawiała się o co w tym wszystkim chodzi. Na to wygląda, że Malfoy musiał złożyć jakieś obietnice McGonagall i jest w szkole na jakichś warunkach.

 - Teraz udacie się na patrol pociągu.
****
 - Na co się gapisz Granger? Rusz się i przestań tracić mój cenny czas!

On nie był zły, on był w ś c i e k ł y. Miał nadzieję, że nie będzie musiał spędzać czasu z Potterem i Wieprzelejem, ale mieszkanie z Granger to już było przegięcie. Chociaż może dzięki temu Blaise sobie trochę ulży, bo ruda z pewnością będzie spędzała czas w ich dormitorium.


 - Powiedz przyjaciółce, że do końca roku będzie miała wspaniałego chłopaka Zabiniego -odezwał się do Granger znając jej odpowiedź.

- O czym ty gadasz? - zdziwiła się Hermiona.

- Mam mówić do ciebie migowym? A mówili, że jesteś taka mądra – zadrwił. 

- Jeżeli chodzi o Ginny, to ona ma chłopaka. I ma na imię Harry jeżeli muszę ci to przypominać. A mówili, że jesteś drugim najmądrzejszym w szkole. Zaraz po mnie. 

 - Granger nie denerwuj mnie. Zabini ma gdzieś Pottera-Wybrańca. On zrobi wszystko żeby zabawić się z twoją przyjaciółeczką – czuł, że ją zdenerwował. Właśnie taki miał plan. 

- Ginny nigdy nie zostawi Harry'ego, a on nie zostawi Ginny – powiedziała Hermiona nie będąc do końca pewna swoich słów.

 - Jeszcze przyznasz mi rację. A teraz przesuń się, bo swoim wielkim cielskiem przysłaniasz mi widok.

Hermiona nie odezwała się do niego. Nie podobało się jej to, że Blaise chce odbić Ginny.
Nie podobało się jej to, że będzie musiała zamieszkać ze znienawidzonym Ślizgonem.
Nie podobało się jej to, że będzie musiała spędzać swój wolny czas na patrolach z zakochanym w sobie arystokratą. Nagle Malfoy wystrzelił różdżką w całującego się Nott'a z Romildą Vane.


- Minus 20 punktów od Gryffindoru za rzucanie się na praworządnego Ślizgona, Vane!

- Haha Malfoy, nie bądź śmieszny. Jakiego znowu praworządnego Ślizgona? Chyba nie masz na myśli Nott'a? Minus 20 punktów od Slytherinu za rzucanie się w miejscu publicznym na nieletnią!!

- Granger nie denerwuj mnie, przecież Vane ewidentnie chce uwieść Nott'a jak Pottera w tamtym roku! - Hermiona popatrzyła na dziewczynę, która się zarumieniła. - Widzisz? Jak zwykle mam rację. Jazda stąd, Vane!

- To było podłe Malfoy, jak ty się gździłeś po kątach z Parkinson to nikt ci nie dawał ujemnych punktów. 

- Wyjaśnijmy sobie coś, Granger. Po pierwsze, to nigdy nie gździłem się po kątach z Parkinson, a po drugie, gówno cie obchodzi moje życie miłosne.

- HAHAHA, ależ ty jesteś zabawny! Użycie stwierdzenia „życie miłosne” i „Parkinson” w jednym zdaniu wyklucza się wzajemnie!

- Ty nie bądź taka święta, każdy w zamku wie co robiłaś z Krumem. Irytek się wygadał. A niby taka grzeczna panna Wiem-To-Wszystko!

Hermiona nie odezwała się do końca patrolu. To wszystko było jednym wielkim kłamstwem! Nic nie robiła z Wiktorem... A nawet jeżeli to nie jest sprawa Malfoy'a. Tylko dlaczego, skoro od tego wydarzenia minęło już tyle lat, Malfoy nadal to pamięta?



________________________________________________________

Cześć wam! Trochę to trwało zanim dodałam rozdział pierwszy, spowodowane jest to moim wyjazdem na drugi koniec polski w związku ze studiami, mieszkaniem itd.
Muszę przyznać, że trochę ciężko mi się pracowało z wklejaniem dialogów, czy robić odstępy między nimi a partią tekstu - napiszcie proszę w komentarzu jak wam się lepiej czyta.
Co do rozdziału, nie jest on wysokich lotów, nie dzieje się zbyt dużo, ale wolę, żeby wszystko było powoli. Kolejne rozdziały są już napisane i nie mogę się doczekać, żebyście je przeczytali i wyrazili swoją opinię. Zapomniałabym! Dodałam nową zakładkę "bohaterowie", możecie tam zajrzeć i zaznajomić się z głównymi postaciami :) następny rozdział w piątek/sobotę!

2 komentarze:

  1. Od czegos trzeba zaczynac:) ciekawe wprowadzenie i czekam na kolejne rozdzialy;)

    OdpowiedzUsuń
  2. może przenieś się na wattpada? tam lepiej się pisze i wszystko jest tak jakby "jaśniejsze"
    co do rozdziału to bardzo ciekawy. interesuje mnie to dlaczego hermiona z ronem zachowuja sie tak oficjalnie względem siebie:)

    OdpowiedzUsuń